Markety ratunkiem dla budownictwa

Budownictwo w naszym kraju od lat należało do najbardziej dochodowych branży gospodarczych. Wszystko zmieniło się w 2010 roku. Nagle nastąpiło załamanie. Wszystkiemu winny jest kryzys gospodarczy. Wcześniej ludzie mieli pieniądze, więc głównie budowano na cele prywatne domki jednorodzinne, które w naszym kraju rosły jak grzyby po deszczu. Tym samym w naszym kraju powstało wiele noclegowni dla największych miast. Są one porównywane do amerykańskich przedmieść gdzie na co dzień żyją ludzie, a pracują w centrach miast. Dzisiaj ludzie nie mają pieniędzy, więc tak ochoczo się nie budują. Co więcej banki nie udzielają kredytów, więc trudno jest pozyskać środki na sfinansowanie budowy. Jednak jak dowodzi tego historia każdy kryzys ma swój początek a także koniec. Należy przeczekać fatalny okres aż w końcu zapali się światełko w tunelu. Nic nam innego nie zostaje jak drobnymi kroczkami iść w stronę światła. Budujemy za to na potęgę małych marketów. W małych miejscowościach, które liczą do kilkunastu tysięcy mieszkańców znajduje się po 10 Biedronek i innych marek. Ludzie narzekają, że w poszczególnych miastach za dużo jest centrów handlowych ale z ich zdaniem nikt się nie liczy i powstają kolejne wielkie sklepy. Tym samym ludzie mają pracę, bo ktoś je musi zbudować, a później ktoś w nich musi sprzedawać poszczególne produkty.